środa, 12 kwietnia 2017

Zygzakowa ściana

Witam,
Ach te wiosenne porządki! Co prawda u mnie zaczęły się już zimą od odświeżenia pokoju, ale to tylko szczegół. Pokój nieduży, a mi zawsze się podobał kolor zielony, więc po prześledzeniu internetu udało nam się z mężem dojść do porozumienia, jaki wzór przenieść na ścianę. Jeszcze tuż przed oklejeniem ściany, odbyły się pertraktacje co do częstotliwości załamań oraz wielkości zygzaków, ale w końcu się udało. Przyznaję, że oklejania było dużo, ale efekt jest super, więc nikt nie narzeka.




Rozpoczynając pracę (oprócz mycia ścian i nakładania gruntu oraz malowania na biało sufitu + góry ścian i narożników), okleiliśmy górę, żeby został pasek pod sufitem oraz narożniki. Następnie całość pomalowaliśmy na zielono. To była najłatwiejsza część. Po całkowitym wyschnięciu przyszedł czas na oklejenie wzoru. Taśmy zużyliśmy ok. 100 m, choć to dlatego, że nie wiedzieliśmy do końca, jak się do tego zabrać. Tak to się prezentowało:


Teraz wystarczyło zrobić mieszanki kolorów i przystąpić do malowania pasków. Do części farby dodaliśmy barwnik, przyciemniając go, a do części wlaliśmy trochę białej farby, rozjaśniając jej ton. Żółta farba została nam z innego malowania, więc nie mieliśmy z tym problemu. Po pomalowaniu wyglądało tak:


Na zakończenie, po wyschnięciu wystarczyło zerwać delikatnie taśmy i gotowe. Nadal jestem z nas dumna.
Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz